Komentarze

Ogłaszam wszem i wobec że żeby napisać komentarz nie trzeba być zalogowanym , a ni nic, wystarczy tylko napisać, piszcie co myślicie i jeżeli macie jakieś pytania, na pewno odpiszę.

niedziela, 6 września 2009

Pikniki







To są zdjęcia z wczoraj i dziś, wczoraj byłam z Hanoa-hao ( z Korei czyt. Hanaa ) rano na farmie alcapaców i lam i było bardzo ciekawie. Porwadzałam lamy i alcapaci na sznurku, robiłam piłki z wełny, strzygłam je, były też dużo znajomych ze szkoły i wgl., potem pojechałyśy na chwilę do Oli żeby zapytać się czy pojedzie z nami na picnic wieczorem, ale nei mogła bo gdzieś wychodziła, potem pojechałyśmy do mnie byłyśmy z 3 godziny, gadałyśmy, pokazywałyśmy sobie ubrania które kupiłyśmy na zakupach ( byłam w Green bay o 9 rano na zakupach, i kupiłam chyba ze sto rzeczy w tym moje już ukochane conversy, ale jakie one tu są tanie w porównaniu z Polską ! ) a potem pojechałyśy na picnic. Na początku bałam się ze to bedzie śmiertelna nuda, ale było fajnie, było mnóśtwo pysznego jedzenie, najlepsze było białe chili i włoska zupa warzywno mięsna no i ciastaaa. No i spotkałam tam dziewczynę z którą chodzę na W-f ( piknic był w innym mieście na farmie, wgl. to było ognisko od 19 do 24 ) i się nawet zaprzyjaźńiłyśmy tam. Ona i jej przyjaciółka któa mieszka na tej farmie oprowadziły mnie po stodole, szopie czy jak to tam się mówi i może to dziwnie zabrzmięć, ale mi się podobało ! Tylko nie myślcie sobie ze teraz jestem cowboy girl, country girl czy coś w tym stylu bo akurat z wsią kewaunee nie ma zadużo wspólnego, a Wisconsin moze ma dużo krów i dużo ludzi pracuje jako farmerzy itp. a dziewczyny w szkole , jako dorywczą pracę mają dojenie krów, to mnie to nie obchodzi, kocham to miejsce. Akurat w sumie ja jeszcze ani jednej krowy tu nie widziałam, wiem tylko że super mają ci ludzie na wsi bo mogą mieć wielki ogród i pole do quadów jak moi sąsiedzi u których dziś byłam, i jeździłam na quadzie co naprawdę uwielbiam . Dziś byłam na plaży, na festiwalu latawców z Hanao-hoa, to było voś niesamowitego, latawce tańczyły w rytm muzyki, poprostu musze nauczyć się to robić, to jest lepsze od żąglowanie a potem byłam na kajakach u moich sąsiadów którzy tu są tylko na różne święta ( teraz jest długi weekend bo jutro mamy wolne, bo jest Labor Day , jakieś święto ) a potem przyszli do nas na kolacje, to jest jedna dziewczyna 16 letnia z norwegi na wymianie też, 15 letni Troy i 7 letnia Ammy. Graliśmy w softball i w playstation, było śmiesznie. Jutro idę na picnic do Waleri ( koordynatorka ) będzie tam około 60 exchange studentów w tym Hanoa-hao i Ola . A zpomniałam powiedzieć że dziś w nocy moją host mamę zabrali do szpitala, ona ma jakąś chorobę z krwią i brała nie te leki które powinna i zabrali ją do szpitala, dokłądnie nie wiem jak to było bo była 3 w nocy i słyszałam tylko syrenę, ale zostałam w pokoju bo chyba zasnęłam. Kończę bo muszę pouczyć się Hispzańskiego . Wgl. jestem tu najlepsza z Angielskiego, ale najgorsza z historii bo nie odrobiłam ani jeddnej pracy domowej bo nic nie rozumiem !!

środa, 2 września 2009

Tenis

Bardzoo dawno nie pisałam ,ale jakoś mi się nie chciało. Wczoraj był pierwszy dzień szkoły i było cudownie !!!!!! w tym semestrze mam przedmioty :
English 10
Physical Education
Algebra 2
Art
Chemnistry
Creative textiles
US History
Spanish 2

Najtrudniejszy przedmiot to historia bo trzeba prowadzić dyskusję , a ja owszem lubię mówić ale po Polsku a po angielsku też ale napewno nie w trakcie rozmowy o polityce 19 wieku. Mój angielski się poprawił, znam już typowe powiedzonka amerykańskie i raczej wszyscy mnie rozumieją. Wczoraj nie byłam na Hiszpańskim bo w połowie Historii byłam zwolniona bo o 4 mieliśmy mecz w mieście oddalonym o godzinę drogi ( mecz tenisa ) Jestem w grupie singli ( a to chyba jest dla najlepszych ; ) bo jesteśmy tylko trzy, ja dziewczyna z Polski i Gorgia która jest seniora tak mi się wydaję. Poznałam mnóstwo ludzi tyle że więkoszości imion niępamietam bo większość ludzi tutaj nazywa sie Sara albo Alex , nawet nie próbuje zapamiętywać. Wiek ludzi w klasach bardzo się różni bo np. na Angielskim wszyscy są Sophmorami ( tu jest system 9th.Freshman 10 th. Sophmore 11 th. Junior 12 th.Senior., JA JESTEM 10th Sophmore.) na w-f większość jest Freshman ale ja musiałam wżiąść tą klasę dla freshmenów bo tylko ona pasowała do moich lekcji, ale jest też dużo osób z sophmore, na hostori wszyscy są seniorami !! Na hiszpańskim bardzo rózżnie, na sztuce też, a na Creative textiles wszyscy są sophmorami a na algebrze wszyscy są junior i senior i tak samo na chemii. Podobają mi się wszystkie przedmioty ( chemia też !!) oprócz historii bo nic nie rozumiem. Wczorajszy mecz przegralimsy ale w punktacji byłam druga najlepsza po dziewczynie z Polski ( Ola ). W szkole wszyscy sa mili, nie ma takich gupich zachowań, ani wyśmiewania, ogólnie jest luz, ludzie się okropnie ubierają ( chodzą w gumowych klapkach tych czarno białych z adidasa męskich ale mówię od ziewczynach do szkoły ! Moda jest tu zupełnie inna niż w Polsce, raczej mogę powiedzieć że nie mam mody, bo wszyscy chodzą w bluzach sportowych, najczęsciej z napisami Kewaunee, albo drużynami piłkarskimi ( i mówię o dziewczynach cały czas !! ) i bardzo modnę są tu jasne bardzo podarte jeansy ( wg mnie te są okorpne ) wyprostowane, pofarbowane włosy i jakies gumiaki albo męskie adidasy. Jedynie na sztukę i creative textiles zauważyłam ze ludzi ubierają się raczej ładnie i orginalnie. I nikt nie nosi skór ani płaszczy ( a ja tak i głupio się czuję !! ) ani nic wgl. tylko bluzy ! *( nie znoszę bluz ) ale dziś postanowiłam się ubrać dość wymaziście i orginalnie i wszyscy ciągle mówili ; kocham twoją spódniczkę, kocham twoje buty itp..) Ogólem nie lubię amerykańskiej mody bo tu nie ma mody. Ale to nieważne, dużo osob chodzi z okorpnie przetłuszczonymi włosami, brudnych koszulkach ale ich makijaż jest idealny. Oczywiście nie mówię o wszystkich. Poznałam tutaj samych ludzi którzy są mili, znam wszystkich w biurze i sekretariacie i mówię im po imieniu i moge przyjść kiedy chce i mi pomogą jak np. wczoraj się zgubiłam i było 15 minut po dzwonku i moja głupia szafka nie chciała się otworzyć poszłam do biura po Andree która jest okorpnie miła i zaprowadziła mnie na W-f usprawiedliła mi to choć to była moja wina a trener powiedział zemogę się śpóźniać kiedy chcę bo jestem z Polski ; ) i wszyscy pytają się mnię skąd jestem bo słysza mój brak akcentu i jak słysza że nie z Ameryki to odrazu wszyscy pomagają rozmaiwają i wgl. Narazie najbardziej lubię dziewczyny z drużyny tenisa, parę dziewczyn z freshmenów ( a jedna wygląd jak vannesa hudgens, serio tyle że w pomnijeszeniu bo jest wzrostem i wagą jak 3 klasistka z podstawówki. muszę zrobić jej zdjecie. ) Dziewczyny z drużyny zawsze mi pomagają szczególonie Kenzie która jest seniorem, dziś jechałam z nią jej autem na trening, wczoraj jadałam z nią lunch, ciągle pomaga mi znalexc szafkę 9 bo w ciąż nie pamiętam jak do niej dotrzeć, szkoła jest bardzoo duża i wgl i Megan też senior, Strasznie je lubię no i Olę, dziewczynę z Polski. A i jeszczę dziewczynę z Korei tylko że ona jest troszkę zagubiona. Jest okoropnie mądra, ale nie możńa się z nią dogadać bo jej chiński akcent jest za mocny. Mmam z nią Creative Textiles i co chwilę poprawiała mi błedy na moim plakacie ale normalnie z nią porozmawiać t onie idzie. Jest bardzo malutka, ma krótkie czarne włosy jak kleopatra wielkie okulary i mówi bardzo cieniutkim głosem, jak malutkie dziecko i okropnie cicho. Jutro dodam zdjęcia z meczu bo teraz muszę isć odbrobić historę z pomocą Wikipedii po polsku. Jak będ emiała czas napiszę więcej. Ale naprawdę warto było tu przyjechać bo jest tu naprawdę wiele możliwości, szkoła jest bardzo dobra i tylko zalezy od człowieka czy chce się uczyć czy nie bo przecież Amerykanie to idioci wg niektórych, a naprawde to nie są idioci, wystarczy spojrzeć na ich imperium które stworzyli a nie opierać się na jakimś głupim filmiku z youtuba. W szkolę masz każde wyposażenie, na chemi każdy moze zrobić eksperyment a nie jak w Polsce tylko nauczyciel a reszta patrzy a i tak często brakuje materiałów dla samego nauczyciela. A książki waża z 60000 kg ! oczywiście nie zamierzam ich ciągle brać do domu ale jutro będe musiała wziąść tyle że pos zkle dzieciaki mają prosto do domu autobus szkolny ale ja mam codziennie trenigi wiec wracam z moimi host rodzicami. Kończe bo ta historia jest naprawdę beznadziejna o jakiś prawach człowieka w Ameryce w 1800 roku czy coś takiego.


A to zdjęcia z akcji charytatywnej na której piekliśmy kolaches ( czeskie ciastka ) i bułki żeby potem je sprzedać. Ja na początku smarowałam blachy tłuszczem ( było ich 112, serio ) a potem wkładałam nadzienie a na końcu pomagałam przy pakowaniu. Było dość fajnie i śmiesznie, tyle że na zdjęciu wyglądam dość dziwnie bo była to godzina 6 rano.